Ekonomik w Albie we Włoszech

Już pierwszy dzień przyniósł wiele emocji. Przede wszystkim lot samolotem nad Alpami, których niezwykły widok wywoływał zachwyt. Później poznanie rówieśników, z którymi związany był niezwykły tydzień oraz pierwsze zetknięcie z włoską kulturą i miastem.

Kolejne dni płynęły już bardzo szybko. Cały dzień spędziliśmy w Turynie, stolicy Piemontu. Tam mogliśmy zobaczyć Muzeum Kinematografii, a w Palazzo Madama zgłębić swoją wiedzę na temat historii sztuki i architektury na przestrzeni epok oraz zobaczyć z wieży niezwykłą panoramę miasta. Czas wolny upłynął na zwiedzaniu interesujących zakątków miasta, których nie można było zliczyć. Mimo, że miasto przywitało nas zimną aurą, to jego urok wzbudza ciepłe wspomnienia. Następny dzień poświęcony był wyczynom sportowym. W godzinach porannych zmierzyliśmy się z młodzieżą włoską z grze w badmintona, odnosząc niejedno zwycięstwo! W ramach rewanżu chłopcy wraz z panem Kondzielnikiem rozegrali mecz siatkówki. Jednak i tutaj nie daliśmy szans na wygraną dla włoskiego zespołu. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że na terenie ośrodka sportowego pracuje Włoch mówiący po polsku i znający niejeden region Polski. Polską flagą, przechowywaną od lat wspiera drużynę uczniów naszej szkoły podczas każdego pobytu w Albie. Dalsza część dnia to m.in. trekking wokół miasta. Nadal mam ten bajeczny widok wzgórz pokrytych z każdej strony krzewami winogron, które o tej porze roku zaczęły przybierać piękne jesienne kolory, a na niektórych wzgórzach wznosiły się domy właścicieli winnic, które spokojnie moglibyśmy nazwać "małymi" zamkami.

Jedną z głównych atrakcji była wizyta w winiarni niedaleko Alby Fontanafreddo, gdzie po szczegółowym zapoznaniu się z procedurami powstawania wina, zwieńczyliśmy naszą wizytę jego degustacją.

W Albie nie mogło nam zabraknąć Nutelli, ani innych produktów firmy Ferrero, gdyż to właśnie tam znajduję się fabryka tych słodkości. To dlatego podczas całego pobytu nieustannie towarzyszył nam zapach czekolady w okolicy Alby. Przekonaliśmy się też, że włoska pizza nie jest przereklamowana i można ją jeść na każdą okazję, pod każdą postacią, a smaku włoskich lodów we Włochach nie sposób nawet opisać.

Alba przede wszystkim słynie z trufli, które w regionie Piemontu są najlepsze na świecie. Ich cena może sięgać nawet 100 tysięcy euro za 900 gram! Mieliśmy to szczęście, że podczas naszego pobytu we Włoszech odbywało się coroczne święto trufli, Tartufo D'Alba, któremu towarzyszyły korowody, inscenizacje, karuzele, jarmark, i inne atrakcje związane z kulturą regionu. Wszystko to odbywało się na ulicach i rynku miasta, do którego o tej porze roku ściągają tysiące turystów.

Ciekawostką może być fakt, że włoscy uczniowie do szkoły chodzą nawet w sobotę! A szkoła, z którą organizowana jest już trzecia wymiana prowadzi integrację z uczniami niepełnosprawnymi. Mieliśmy też szanse włączyć się aktywnie w lekcje, wymieniając się informacjami o Polsce i naszych obyczajach. Już w kwietniu nasi rówieśnicy będą mogli osobiście skonfrontować te wiadomości z rzeczywistością, gdy przyjdzie na nich kolej by zamieszkać na tydzień w naszych mieszkaniach.

Nasza wizyta we Włoszech dała nam nie tylko możliwość poznania kultury, doszkolenia języka obcego, ale przede wszystkim nawiązania znajomości z fantastycznymi ludźmi. Chłopcy, którzy dwa lata temu gościli Włoszki już u siebie w domach, mogli się z nimi spotkać i powspominać tamte chwile oraz zaplanować kolejne spotkania. Już dziś jesteśmy pewni, że przyjaźnie nie zostaną zerwane a na szkolnej wymianie wzajemne odwiedziny się nie skończą.

Gdyby ktoś zapytał, czy warto brać udział w takich inicjatywach, zapewne każdy z nas odpowiedziałby bez wahania, że tak.

Beata Spyra