Zajęcia integracyjne licealistów z niemiecką młodz
W dniach 22-26 lutego klasa 2A Liceum Ogólnokształcącego w Gilowicach brała udział w pięciodniowych zajęciach integracyjnych z grupą niemieckiej młodzieży z Wiesbaden.
Zajęcia odbyły się w specjalnie do tego celu stworzonym Centrum Spotkań Młodzieży Polsko-Niemieckiej w Krzyżowej na Dolnym Śląsku.
paparazzi / LO Gilowice
Zajęcia integracyjne licealistów z niemiecką młodz · fot. paparazzi / LO Gilowice
Oto subiektywna relacja jednej z uczestniczek owego spotkania:
Niedziela
Wczesnym popołudniem, pełni radosnego oczekiwania, wyjeżdżamy autobusem z Pszczyny. Przed 19.00 naszym oczom ukazują się pierwsze zabudowania dawnego folwarku w Krzyżowej. Nazwy budynków zachowano do dziś, tak więc pierwszy raz w życiu mamy spać w oborze, która (na szczęście!) zupełnie jej nie przypomina. Po kolacji przechodzimy do pałacu.
Tam pierwszy raz spotykamy się z ludźmi z którymi przyjdzie nam spędzić najbliższe dni. Podczas licznych zabaw integracyjnych przekonujemy się, że (o dziwo) są zupełnie tacy jak my. Przed regulaminowym położeniem się do łóżek, łatwo dają się wciągnąć do międzynarodowego wykręcania rąk i nóg - gramy w twistera (to musi zbliżyć choćby nie wiem co).
Poniedziałek
Im dłużej patrzymy na te niemieckie buzie, tym jakoś łatwiej pokonać nam wszystkie opory językowe i wszelkie inne. Po śniadaniu (szwedzki stół) opatulamy się szczelnie szalikami i przy około 30-stopniowym mrozie wychodzimy w teren. Pan Chris, pochodzący z Niemiec, jest naszym przewodnikiem, tak teraz, jak i podczas całej wycieczki (na szczęście mówi również po polsku!).
W pałacu oglądamy m.in. wystawę poświęconą Kręgu Krzyżowej - ruchowi oporu przeciwko Hitlerowi. Wybieramy się także do stojącego nieopodal "domku na wzgórzu" (miejsca spotkań towarzystwa). Krajobrazy otaczających folwark pól oraz cieszące nas słońce poprawiają nam humory, a żywy marsz zaostrza apetyty. Po południu zostajemy podzieleni na polsko-niemieckie grupy i tym sposobem nasza totalna laba kończy się. Mamy pracować nad tematami takimi jak np. działalność J. Kuronia czy antyhitlerowskiego K. z K.
Wtorek
Zaraz rano jedziemy do funkcjonującego podczas wojny obozu Gross-Rosen (w dzisiejszej Rogoźnicy). Na sam koniec nasi oraz niemieccy przedstawiciele zapalają symboliczny znicz, a pokojowe stosunki między nami zacieśniają się coraz bardziej. Po drodze mrozimy się trochę (ale warto) w barokowym, bardzo oryginalnym zwł. z zewnątrz (nie zgadlibyśmy, że to świątynia) kościółku w Świdnicy.
Uwieńczeniem naszego wypadu są ... zakupy w Tesco. Po obiedzie zabieramy się do pracy w grupach. Mimo, a może właśnie z powodu małych nieporozumień językowych bywa zabawnie. A popołudniu pograłoby się w kosza ... mecz Polska-Niemcy? Świetna okazja! Hala sportowa do naszej dyspozycji. Pod wieczór rządni wiedzy (i spaceru po zmroku) wybieramy się na dwujęzyczne czytanie listów.
Środa
Zjadamy śniadanko i przenosimy się tymczasowo do hali, aby zabawić się w grę, którą na pożegnanie przygotował dla nas Chris. Po obiedzie szlifujemy jeszcze nasze prezentacje i robimy ostanie międzynarodowe sesje zdjęciowe. W końcu po południu przedstawiamy plony naszej pracy oraz prezentacje naszych miast (Miedźnej, Gilowic, Woli, Brzeszcz i Pszczyny), Najlepsze oczywiście na koniec ... my plączemy języki przy niemieckich piosenkach, a Niemcy przy polskich. Na koniec dyskoteka!
Ach, jaka szkoda odjeżdżać. Ostani przyśpieszony kurs polskiego dla Saschy i Ahmada, ostanie wymienianie adresów i wrażeń. Jeśli między niektórymi były jeszcze jakieś lody, to przy pożegnaniu stopniały zupełnie.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.