
Historia
- 6 listopada 2012
- wyświetleń: 10554
Dewastowano książęcą nekropolię
W parku znajduje się nekropolia Hochbergów, dawnych właścicieli dóbr pszczyńskich. Spoczywają tam Hans Heinrich XV i jego najmłodszy syn Bolko - przodkowie (dziadek i ojciec) księcia Bolka von Hochberga, który mieszka w Monachium. Na łamach Tyodnika "Echo" książę opowiedział, że przed laty, gdy przyjeżdżał na groby swych krewnych, za każdym razem płyty nagrobne znajdował w parkowych stawach. Wyciągał je z przyjaciółmi i ustawiał z powrotem na grobach. Dziś jest wdzięczny, że do dewastacji już nie dochodzi, a nekropolią opiekują się dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 im. Książąt Pszczyńskich.

Nekropolia Hochbergów znajduje się na tzw. Kukułczym Wzgórzu. To wzniesienie niedaleko zamku, nad rozlewiskiem Pszczynki. Znajdują się tam groby - z dwiema prostymi płytami z wyrytymi na nich napisami, mówiącymi o pochowanych osobach. W grobowcu tym spoczęli książę Hans Heinrich XV, mąż słynnej Daisy, i ich najmłodszy syn hrabia Bolko, który zmarł dwa lata przed ojcem (22 czerwca 1936 r.), mając zaledwie 26 lat.
Mieszkający obecnie w Monachium książę Bolko von Hochberg to sy n hrabiego Bolka (w chwili śmierci swego ojca miał 2,5 miesiąca, nigdy więc go nie poznał). Książę Bolko od lat przyjeżdża na groby swych przodków do Pszczyny. Jak nam się zwierzył, niezwykle ważne jest dla niego, że obecnie o to miejsce pochówku ktoś dba i nie dochodzi do dewastacji, jak to miało miejsce kiedyś, w latach 70. i później.
- W czasie naszych pierwszych wizyt groby były w katastrofalnym stanie. Kamienie nagrobne leżały w stawie. Wyciągnęliśmy je z wody i stawialiśmy w miejscach pochówku mojego ojca i dziadka. Każdego
roku gdy przyjeżdżaliśmy do Pszczyny te kamienie nagrobne znowu leżały w stawie - opowiada książę. Pomogło muzeum.
- Ówczesny dyrektor muzeum Janusz Ziembiński zwrócił się do stosownych instytucji w Warszawie, że nie może tak być, by co roku te groby były rujnowane, i w ten sposób niejako zmusił miasto przynajmniej do przymocowania płyt. To był pierwszy krok. Drugi polegał na tym, że udało mi się wraz z miastem zbudować ogrodzenie. Bo wcześniej groby były miejscem urządzania "pikników" - wspomina książę. Wprawdzie był płot, ale z otwartą furtką. - Przyjaciele z Krakowa pomogli mi zorganizować drzwi z zamkiem. Ja miałem klucz do tej furtki. Dzięki temu w końcu grobowiec pozostał w spokoju.
Najważniejsze dla księcia było to, że gdy Szkoła Podstawowa nr 1 przyjmowała nazwę Książąt Pszczyńskich (2007 r.), popłynęła za tym od dyrekcji deklaracja, że uczniowie będą się grobami Hochbergów opiekowali. - I to jest w zasadzie mój największy sukces na Śląsku: że teraz te groby są zadbane, ktoś się nimi opiekuje, pozostają w spokoju. Bo dzieci każdego roku przysyłają mi zdjęcia - na Wszystkich Świętych czyszczą nagrobki, kładą kwiaty, palą znicze - podkreśla Bolko von Hochberg.
W czwartek, 25 października, na grobach Hochbergów
też płonął znicz.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.