Jeden sarkofag, a w nim aż trzy czaszki i przemieszane szczątki kilkorga osób - dorosłych i dzieci. Poza tym maleńka obrączka z wygrawerowanym napisem. W drugim sarkofagu: spod ogromnej ilości gruzu, a także piasku i wapna archeolodzy wydobywają pojedynczy szkielet w anatomicznym układzie oraz złotą bransoletę. O porządkach w krypcie Promnitzów pisze Tygodnik Echo.
Wnętrze krypty Promnitzów kościoła Wszystkich Świętych w Pszczynie w piątek, 10 stycznia, jest oświetlone. Sporo tu ludzi, bo około dziesięciu osób: archeolodzy, antropolodzy, konserwatorzy, paleobotanicy itd. Mieszczą się wszyscy, bo siedem z trzynastu sarkofagów w ciągu ostatnich lat, odkąd trwa porządkowanie splądrowanej krypty, już stąd wyniesiono i odnowiono. Prawa strona krypty, z wyjątkiem małego sarkofagu w kącie przy wejściu, jest pusta. Po lewej, w głębi, znajdują się dwie trumny (jedna dziecięca). Poza tym są jeszcze trzy sarkofagi tuż przy wejściu. Wśród nich najmocniej zniszczony i najbardziej zapadający w pamięć - bez wieka, zmiażdżony. Wystają z niego czaszki i piszczele - to "ossarium".
Na pierwszym planie "ossarium", w głębi miedziany sarkofag, który zostanie odnowiony · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo
Badacze tym razem wytypowali do wydobycia dwa sarkofagi, które znajdują się po bokach "ossarium". Są podobne do siebie - bardzo długie (ok. 2,20-2,40 metrów), miedziane, bez zdobień. Wyglądają na najstarsze. Muszą zostać wyjęte, by w przyszłości można było rozpocząć prace nad "ossarium".
W pierwszym z sarkofagów na wieku widnieje krzyż i data: 1582. Ważna wskazówka, która może pomóc ustalić, który spośród Promnitzów (rodu władającego Pszczyną ponad 200 lat) spoczął w tym grobie. Wieko jest na zawiasach, łatwo się podnosi. W środku sarkofagu gruz i mnóstwo szczątków ludzkich.
Archeolodzy podczas prac w krypcie · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo
Badacze wydobywają aż trzy czaszki. Żadna z nich nie leży tam, gdzie zwykle w trumnie znajduje się głowa. Jedna z nich jest czaszką kobiecą. Wydobywane są kolejne kości i odkładane do pudełek, woreczków. Jest tego bardzo dużo w porównaniu z wcześniejszymi sarkofagami (zdarzało się, że było tylko kilka kosteczek). - Są tu zarówno kości osób dorosłych, jak i dzieci - ocenia antropolog Agata Hałuszko, doktorantka z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - Na pewno jest tu więcej osób niż trzy - dodaje. Chociażby dlatego, że w trumnie jest kilka... żuchw.
Wielość szczątków różnych osób w jednym sarkofagu to kolejny dowód na to, w jaki sposób potraktowano w przeszłości (może w czasie wojen, pożaru świątyni) grobowiec, poszukując kosztowności. Oczom plądrowników umknęła jednak maleńka złota obrączka (mogła należeć do kobiety), zdobiona prawdopodobnie czarną emalią. - Od wewnętrznej strony jest wygrawerowany napis, po polsku: "Noś na palcu, a mnie w sercu" - odczytuje archeolog Sławomir Kulpa. Do kogo należała? Na tym etapie nie można powiedzieć.
Jedna z czaszek z pierwszego sarkofagu · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo
Dr hab. Małgorzata Grupa z Instytutu Archeologii UMK w Toruniu zwraca uwagę na odciski tkanin w częściach trumny, które nie zostały naruszone. - To była najprawdopodobniej kobieta. Została pochowana w grobowej koszuli, lnianej. Tkanina jest w splocie jeden na jeden, to było tzw. giezło - wyjaśnia. Przykłady takich strojów zna już z poprzednich sarkofagów. Choć oczywiście w bogatych rodach do zalecenia chowania zmarłych w grobowych strojach też nie zawsze się stosowano (Zygfryd Promnitz na przykład został pochowany w szatach z jedwabiu i grubym, zimowym płaszczu).
Na kobiecy pochówek badanego sarkofagu mogłyby wskazać też fragmenty znalezionego wianka - wykonanego na mosiężnym drucie, owiniętego jedwabnymi nićmi, pod którymi zachowały się ślady różnych ziół (dzięki wiedzy o porze ich kwitnienia można określić, w jakim okresie był pochówek). Dr Grupa jednak od razu zaprzecza: wianek znajdował się w "strefie zesypiskowej", czyli tam, gdzie do sarkofagu coś wsypano, prawdopodobnie z innej trumny.
"Wtórnie" do sarkofagu mogły trafić też monety. Choć nie wszystkie. Jak tłumaczy dr Grupa, w okresie XVI-XVII w. istniała tradycja obola dla św. Piotra, tak jak w starożytności. Do trumny wkładano zazwyczaj miedziaki. - Mamy to poświadczone praktycznie na wszystkich cmentarzach w Europie. W Polsce również obowiązywała ta tradycja. Tu osoby też mogły dostawać monety na swą ostatnią drogę - wyjaśnia.
Okazuje się, że sarkofag jest o wiele za duży dla trumny, która została do niego włożona. - Można przypuszczać, że sarkofag był przygotowywany dla zupełnie innej osoby, bo różnica pomiędzy nim a drewnianą trumną wynosi około 50 cm. Zazwyczaj to były różnice 5-, 6-centymetrowe albo trumna wypełniała całkowicie sarkofag - mówi dr Grupa. Jak też wyjaśnia, kobiety w tamtym okresie miały przeciętny wzrost ok. 155 cm. Mężczyźni średnio 164 cm. Męscy członkowie rodu Promnitzów mierzyli ok. 170 cm. Wygląda więc na to, że sarkofag przygotowano dla pana, a spoczęła w nim pani. To komplikuje identyfikację osoby na podstawie daty na wieku sarkofagu...
Aby badacze mogli pracować nad drugim z sarkofagów, muszą najpierw za pomocą desek i lin wyciągnąć go z luki pomiędzy ścianą a ossarium. Zza niego wypada wtedy... ludzka czaszka. Naukowców to już nie dziwi. Wiedzą, że tu wszędzie mogą być szczątki ludzkie...
Wieko jest jeszcze skromniejsze niż w poprzednim sarkofagu. Nie ma nawet krzyża. Konserwator Tomasz Trzos ocenia, że ten sarkofag jest z cieńszej blachy niż poprzedni. - Najprostszy w budowie wśród dotychczas wydobytych z krypty - mówi.
Sarkofag jest wypełniony gruzem. Wygląda to tak, jakby ktoś wsypał do niego kilka łopat piachu. Badacze przesiewają ten materiał, aż wyłaniają się części szkieletu. Ten ma układ anatomiczny. Zmarły został przysypany zaprawą wapienną. - Może w ten sposób chciano zniwelować nieprzyjemny zapach - zastanawia się Sławomir Kulpa. Z gruzu udaje się wydobyć złotą bransoletę. - Jest z trzema klamrami, łączony łańcuszkiem - opisuje S. Kulpa.
Sarkofagi, jak poprzednie, będą przewiezione do pracowni konserwatorskiej Agnieszki i Tomasza Trzosów w Tychach. Szczątki
ludzkie zostaną poddane badaniom w Instytucie Antropologii UJ przez prof. Henryka Głąba. Fragmenty tkanin i precjoza pojadą do specjalistów z Torunia. Jak zapowiada dr M. Grupa, za dwa lata ma się ukazać opracowanie na temat pszczyńskiej krypty. Być może wszystkie sarkofagi zostaną już wtedy odnowione (co roku możliwe jest to dzięki środkom Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków).
Odnowione sarkofagi są przechowywane w Muzeum Zamkowym.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.