
Historia
- 24 stycznia 2015
- wyświetleń: 3961
Pszczynianin w finale "Anody"
Pszczynianin Ludwik Kamiński - Kresowiak, Sybirak, bohater artykułów opublikowanych w "Echu" - znalazł się w gronie pięciu osób z całej Polski nominowanych do Nagrody im. Jana Rodowicza "Anody" w kategorii "Postawa życiowa stanowiąca wzór do naśladowania dla młodych pokoleń". Wyróżnienie jest przyznawane przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Do nagrody zgłosiła go redakcja Tygodnika "Echo".

Ludwik Kamiński urodził się w 1925 r. w Słonimie (dziś Białoruś). Gdy jako 9-latek stracił słuch, nie załamał się, zaczął pisać pamiętnik - bo nie mógł kontynuować nauki, a nie chciał zapomnieć tego, czego zdążył się nauczyć, gdy jeszcze słyszał. Tylko dlatego, że byli Polakami, rodzina Kamińskich (mama z dziećmi) została wywieziona na Sybir. Ojciec Ludwika, znany społecznik, trafił do łagru w Komi. Na zsyłce Ludwik pisał pamiętnik zrobionym przez siebie atramentem z sadzy. Za papier służyły mu jedynie dostępne w miejscu zsyłki dzieła Marksa. W ciągu 6,5 roku zesłania zapisał dwa tomy. Po wojnie jako jeden z pierwszych niesłyszących na Śląsku zdał maturę. Pan Ludwik opowiedział o tym "Echu" w wywiadzie pt. "Przepraszam za łzy", opublikowanym we wrześniu.
Niezwykła jest działalność pszczynianina w czasach PRL-u, mająca na celu dotarcie do słonimian rozsianych po Polsce, by mogli kultywować pamięć o Kresach. Dotarł do ok. tysiąca osób. Organizował dla nich zloty, pielgrzymki, wycieczki do Słonimia. Zajmował się tym - co warto podkreślić - mimo czasów komunistycznych i ograniczeń związanych ze swą całkowitą głuchotą (mógł kontaktować się jedynie listownie).
Pierwsze spotkanie słonimiaków zorganizował w 1981 r. w Szymanowie. Potem były kolejne, m.in. w Białymstoku, Białowieży, Warszawie. Dokumentuje je księga pamiątkowa zlotów.
W latach 1991‑1997 organizował kolonie w Polsce dla dzieci ze Słonima. Chciał, by nie zapominały o swych polskich korzeniach. Każdego roku przez trzy tygodnie w Pszczynie na Śląsku gościły 28-osobowe grupy. Dla tych młodych ludzi organizował wycieczki m.in. do Częstochowy, Wadowic, Krakowa. Dzieci gościły w polskich rodzinach. Większość kolonistów ukończyła później studia w Polsce lub na Białorusi. Pan Ludwik ma z nimi kontakt przez Internet (mimo 90 lat doskonale obsługuje komputer). W latach 90. osobiście pomagał mieszkańcom Słonimia, wożąc dla nich dary - głównie lekarstwa i polskie książki.
Każda działalność pana Ludwika rodzi coś dobrego. Wspomniany wywiad udzielony naszemu tygodnikowi zaowocował spotkaniem z osobą, która 40 lat szukała krajana z Kresów, co opisano w "Echu" w październiku.
Redakcja tygodnika zgłosiła pszczynianina do prestiżowej ogólnopolskiej Nagrody im. Jana Rodowicza "Anody". Nagroda ta została ustanowiona przez Muzeum Powstania Warszawskiego w 2011 r. "Jest to nagroda dla "Powstańców" czasu pokoju - ludzi, którzy nie muszą walczyć z bronią w ręku w obronie podstawowych wartości, lecz mogą je urzeczywistniać w wolnej Polsce". Honorowe odznaczenie jest przyznawane co roku w dwóch kategoriach: za całokształt dokonań i postawę życiową stanowiącą wzór do naśladowania dla młodych pokoleń oraz za wyjątkowy czyn.
W I edycji zwyciężyli sparaliżowany od 19 lat Janusz Świtaj z rodzicami oraz Maciej Grzybek - student, który ocalił życie czterech osób. Wyboru laureatów dokonuje kapituła, w skład której wchodzą m.in. siostra Małgorzata Chmielewska, Anna Dymna, Dariusz Karłowicz, Mariusz Malec, Krystyna Zachwatowicz-Wajda oraz przedstawiciele rodziny Rodowiczów.
Jak poinformowało Muzeum Powstania Warszawskiego, do IV edycji nagrody wpłynęła rekordowa liczba zgłoszeń - blisko 100. Spośród zgłoszonych osób wyłoniono ścisłe grono finalistów. Tuż przed świętami otrzymaliśmy informację, że wśród nich jest właśnie pszczynianin Ludwik Kamiński - w kategorii "Postawa życiowa stanowiąca wzór do naśladowania dla młodych pokoleń". To ogromne wyróżnienie.
6 marca 2015 r., w 92. rocznicę urodzin Jana Rodowicza, w Muzeum Powstania Warszawskiego, podczas uroczystego finału, kapituła ogłosi, kto został laureatem IV edycji nagrody. Wiemy już, że pan Ludwik wybiera się do Warszawy na uroczystość.
Kim był Jan Rodowicz "Anoda"
Por. Jan Rodowicz, ps. "Anoda", ur. w 1923 r., harcerz, oficer Armii Krajowej, żołnierz Szarych Szeregów i Batalionu "Zośka"; uczestniczył w akcji pod Arsenałem. Ranny w Powstaniu Warszawskim, odznaczony Virtuti Militari V klasy. W 1945 ujawnił się, studiował architekturę. Został aresztowany przez komunistów w Wigilię Bożego Narodzenia 1948 r. Zamęczony w śledztwie. Zmarł 7 stycznia 1949 r. UB propagowało wersję o samobójstwie. Biografię "Anody" można przeczytać na http://www.1944.pl.
Por. Jan Rodowicz, ps. "Anoda", ur. w 1923 r., harcerz, oficer Armii Krajowej, żołnierz Szarych Szeregów i Batalionu "Zośka"; uczestniczył w akcji pod Arsenałem. Ranny w Powstaniu Warszawskim, odznaczony Virtuti Militari V klasy. W 1945 ujawnił się, studiował architekturę. Został aresztowany przez komunistów w Wigilię Bożego Narodzenia 1948 r. Zamęczony w śledztwie. Zmarł 7 stycznia 1949 r. UB propagowało wersję o samobójstwie. Biografię "Anody" można przeczytać na http://www.1944.pl.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.