Historia

WYŚLIJ ARCHIWALNE ZDJĘCIE
  • 5 lutego 2015
  • wyświetleń: 4927

Reportaż o Ludwiku Kamińskim

Ekipa filmowa z Muzeum Powstania Warszawskiego w poniedziałek, 19 stycznia, przyjechała do Pszczyny, by nakręcić reportaż o niesłyszącym Ludwiku Kamińskim - Kresowiaku, Sybiraku, który jest nominowany do ogólnopolskiej Nagrody im. Jana Rodowicza "Anody".

Ludwik Kamiński, Telewizja, muzeum powsstania
Filmowcy kręcą reportaż o Ludwiku Kamińskim. · fot. Jarosław Jędrysik


Pszczynianin Ludwik Kamiński - Kresowiak, Sybirak, bohater artykułów opublikowanych w "Echu" - znalazł się w gronie pięciu osób z całej Polski nominowanych do Nagrody im. Jana Rodowicza "Anody" w kategorii "Postawa życiowa stanowiąca wzór do naśladowania dla młodych pokoleń". Przedstawiciele Muzeum Powstania Warszawskiego przyjechali ostatnio do Pszczyny, by nakręcić o pszczynianinie reportaż.

Filmowcy dotarli o 12.30. Zdjęcia zaczęły się w plenerze. Ludwik Kamiński wymienił miejsca w Pszczynie, które lubi najbardziej i tam też zaczęły się pierwsze ujęcia. To przede wszystkim okolice Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Pan Ludwik spacerował po dziedzińcu zamkowym od strony parku, spoglądał na parkowe stawy, aleje, potem kamery towarzyszyły mu w czasie przechadzki Bramą Wybrańców na rynek (nie omieszkał usiąść na ławeczce Daisy). Jego kroki skierowały się oczywiście w stronę świetlicy Polskiego Związku Głuchych tuż przy rynku. Ludwik, założyciel wielu kół Związku Głuchych na Śląsku (w tym także tego pszczyńskiego), oprowadził po pomieszczeniach, w których regularnie spotykają się niesłyszący z Pszczyny i okolic, pokazywał liczne trofea zdobywane przez nich na zawodach sportowych, w tym w turniejach szachowych (pan Ludwik to zapalony szachista, który swą pasją potrafił zarazić wiele osób głuchych). W porozumieniu się pomogła Anna Hylak, tłumaczka języka migowego.

Autorzy filmu mogli obejrzeć też zdjęcia dokumentujące działalność Związku Głuchych, wśród nich m.in. fotografię z okresu tuż po wojnie, gdy pan Ludwik uczył czytać i pisać niesłyszących (zależało mu, by mogli normalnie funkcjonować w społeczeństwie).

Z pleneru i świetlicy ekipa filmowa przeniosła się do mieszkania pana Ludwika. Filmowany był dziennik pisany na Sybirze. Ludwik zaczął prowadzić ten niezwykły pamiętnik jeszcze w rodzinnym Słonimie na dawnych Kresach Wschodnich (dziś Białoruś), po tym, gdy jako dziewięciolatek stracił słuch. Pisał go, by nie zapomnieć tego, czego nauczył się w szkole, do której chodził, gdy jeszcze słyszał. Gdy miał 15 lat, razem z mamą i siostrą został zesłany na Sybir (wcześniej do łagru w Komi trafił ojciec). Na zsyłce brakowało atramentu. Ludwik zrobił więc atrament własnoręcznie - z sadzy. Brakowało zeszytów, papieru, chłopak pisał więc swój dziennik na jedynie dostępnych w tamtym miejscu dziełach Marksa. W ciągu 6,5 roku zsyłki zapisał w ten sposób dwie liczące ponad 400 stron księgi. To dziś wyjątkowy dokument katorgi sybirskiej.

Przedstawiciele Muzeum Powstania Warszawskiego oglądali inne dokumenty związane z pszczynianinem. To na przykład album dokumentujący działalność Duszpasterstwa Głuchych.

Ludwik Kamiński zaangażował się w nie zaraz po wojnie, w 1946 r. Pszczyńska historia duszpasterstwa zaczyna się kilka lat później. Cenną pamiątką jest również księga zlotów Słonimiaków. Pszczynianin organizował bowiem spotkania dawnych mieszkańców Słonimia w Polsce, wycieczki do Słonimia,
pielgrzymki do Żyrowic koło Słonimia. Chodziło o pielęgnowanie pamięci o Kresach, o rodzinnych stronach. Notes z adresami osób, do których dotarł, zawiera ok. tysiąca nazwisk. L. Kamiński woził też dary na Białoruś (m.in. polskie książki). Dla dzieci i młodzieży ze Słonimia organizował zaś w latach 90. kolonie w Polsce (celem było to, by nie zapomniały o swych polskich korzeniach). Przez kilka lat grupy z Białorusi przyjeżdżały do parafii Podwyższenia Krzyża Św. Gościły w polskich domach, jeździły na wycieczki do Krakowa, Częstochowy, Wadowic itd.

O działalności Ludwika Kamińskiego w Komitecie Obywatelskim "Solidarność" opowiedział przed kamerą Jan Lipniak, założyciel tego komitetu w Pszczynie. Powiedział m.in. o "duchu romantycznym, patriotycznym", który pszczyńskim Solidarnościowcom towarzyszył dzięki Ludwikowi Kamińskiemu. Jan Lipniak mówił też o tym, że gościł w swoim domu jednego z kolonistów ze Słonimia, którzy przyjeżdżali do Pszczyny dzięki Ludwikowi.

Sfilmowany został pan Ludwik przy komputerze (świetnie obsługuje komputer, Internet - dzięki temu "Echo" do niego dotarło po raz pierwszy), z szachami, które dostał na 90. urodziny i które zostały specjalnie dla niego wyrzeźbione.

Szczegółowo przepytani zostali przez przedstawicielkę Muzeum także dziennikarze "Echa" - jako zgłaszający Ludwika Kamińskiego do nagrody.

Studio filmowe skończyło w Pszczynie pracę po godz. 18.00. Reportaż o Ludwiku Kamińskim ma trwać kilka minut. Gala finałowa konkursu odbędzie się 6 marca 2015 r. w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Renata Botor / Tygodnik Echo

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.