
Wiadomości
- 15 kwietnia 2011
- wyświetleń: 2909
PALP: W chłodzie i wodzie
Znamy już komplet rozstrzygnięć pierwszych spotkań 1/16 Pucharu Ligi PALP. W miniony czwartek na boisku Piast odbyło się osiem spotkań. Pogoda póki co wyraźnie nie oszczędza uczestników pucharowych zmagań Pszczyńskiej Amatorskiej Ligi Piłkarskiej. Przed tygodniem wyjątkowo mocno wiało. Tym razem był chłód i deszcz. Nie obyło się też bez niespodzianek.

.jpg)
.jpg)
1/16 PUCHARU LIGI PALP
Nawet chwilę o niespodziance nie było mowy w spotkaniu Jakuba z Wroną. Pierwszoligowiec panował na boisku praktycznie od pierwszych minut. Trzecioligowcy starali się utrudniać grę rywalom jak mogli, ale nie byli w stanie zatrzymać Jakuba. Choć tempo meczu wcale nie było wysokie to padło w nim aż osiem goli. Wszystkie były dziełem ATSu. Pierwsze trafienie odnotowane zostało w 4 minucie, kiedy w sytuacji sam na sam z Zakrzewskim znalazł się Górny. Po kolejnych 360 sekundach było 2:0. W polu karnym przez Rosnera faulowany był Nowak, a "jedenastkę" na bramkę zamienił Jarczok. Minęła kolejna minuta a po raz drugi w meczowym protokole był już Górny. Przewaga zespołu z osiedla Daszyńskiego rosła z każdą chwilą. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisali się Bienioszek i Nowak, a mogło być jeszcze wyżej, ale m.in. w 15 minucie piłkę z linii bramkowej głową wybijał Król.
Wrona w pierwszych dwudziestu minutach praktycznie nie zagroziła bramce Kościelnego. Dopiero po przerwie trzecioligowiec próbował zagrać nieco bardziej ofensywnie. Dwa, trzy razy zakotłowało się w polu karnym Jakuba, ale bramkarz z osiedla Daszyńskiego praktycznie był bezrobotny. Wicelider pierwszej ligi wyraźnie nie forsował tempa a mimo to w ostatnich minutach praktycznie przypieczętował awans do kolejnej rundy. W tej części meczu po raz trzeci trafił Górny. Hat-tricka ustrzelił też Jarczok, który w 38 minucie zakończył festiwal strzelecki po raz drugi tego dnia trafiając z rzutu karnego.
Znacznie ciekawiej było w równolegle rozgrywanym meczu Trójcy z Brygadą Kryzys. O dziwo mecz od ataków rozpoczął drugoligowiec. Najlepszą okazję w drugiej minucie miał Szweda, ale do świetnym podaniu Jarczoka nie trafił w światło bramki. Kilka chwil później jedną z pierwszych groźnych sytuacji przeprowadziła Trójca. Z rzutu rożnego Żmij zagrał do Salamona a ten huknął z linii pola karnego otwierając wynik meczu. Po chwili mogła być już 2:0 ale Lechowicz z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Brygada grała jednak jak równy z równym i wariant przeliczony w drugiej minucie tym razem przyniósł efekt bramkowy. Remis jednak długo się nie utrzymał, gdyż kilkadziesiąt sekund po tym kolejną asystę zaliczył Żmij. Ty razem Kanię pokonał Bocheński. Drugoligowcy jednak grali wciąż bez kompleksów i jeszcze przed przerwą bliski byli wyrównania. Tym razem jednak Jarczokowi zabrakło nieco precyzji trafiając jedynie blisko spojenia słupka z poprzeczką. Co się jednak odwlecze... ale na to trzeba było poczekać do drugiej odsłony. Równo po dwóch kwadransach ciekawej walki padło wyrównanie. W polu karnym przytomnie piłkę do Laska zagrywał Wieczorek i Chrobaszczyk musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Szans na zmianę rezultatu do końca meczu nie brakowało z obu stron ale ostatecznie kto zagra w kolejnej rudzie będzie musiał zadecydować rewanż.
Zdecydowanie jednostronny pojedynek stoczyły ekipy Sew-Metu z Zielarzami. Czechowicka ekipa zjawiła się w nie najsilniejszym składzie i najwyraźniej zabrakło jej motywacji do podjęcia walki z wyżej notowanym rywalem. Zresztą jeśli nawet początkowo takowa motywacja była to szybko została ugaszona. Już w 2 minucie meczu z bliskiej odległości Kuźnik skierował głowa piłkę do siatki przy krótkim słupku. Z każdą chwilą rosła przewaga piaskowian. Z dziecinną wręcz łatwością Sew-Met zdobył dwie kolejne bramki. Najpierw z piłką do bramki "wjechał" Szromek, a po kwadransie gry ten sam zawodnik dopełnił tylko formalności trafiając do siatki niemal z linii bramkowej, wykorzystując dogranie Kuźnika. Pomału w zespół mógł się też wkomponować debiutujący e rozgrywkach Patryk Szczotka. Gracz z Piasku pierwszy raz zaistniał w meczowym protokole w 19 minucie, kiedy to pomógł Kuźnikowi ustrzelić hat-tricka. Zielarze zrobili sobie i kibicom nadzieję tylko w 17 minucie. Wówczas to Kudłaciak uderzył z linii pola karnego. Gol na 3:1 jednak w żaden sposób nie wytrącił z rytmu gry rywali, a nawet więcej pobudził ich do jeszcze lepszej gry.
Po przerwie padło jeszcze pięć goli, w tym aż cztery w ostatnich pięciu minutach. Wart odnotować szczególnie dwa debiutanckie gole Szczotki. Wydawać by się zatem mogło, że przez pierwszy kwadrans drugiej odsłony wiało nudą? Nic bardziej mylnego. W tym czasie zawodnicy urządzili sobie bowiem zawody w trafianie w... bramki czyli słupki i poprzeczki. W tych zawodach zwyciężyła ekipa Zielarzy bowiem Dunat zaliczył słupek, Sroka słupek i poprzeczkę, a Sew-Met odpowiedział tylko słupkiem Kuźnika. Liczy się jednak to co w sieci a nie to co na bramce a tu zdecydowanie lepiej wypadała ekipa Ryguły i może być niemal pewna awansu do drugiej rundy.
Jako jeden z największych szlagierów spotkań 1/16 Pucharu Ligi zapowiadało się spotkanie lidera pierwszej ligi z liderem drugiej. Niestety Orły na czwartkowy mecz z trudem zebrali meczową szóstkę. Nic więc dziwnego, że od pierwszych minut starali się zwalniać grę. Pierwsza część meczu zresztą poziomem nie zachwyciła. Warto odnotować jednak próbę Poczkajskiego z ósmej minut, którego strzał z linii pola karnego w ładnym stylu wybronił Pękała. W 12 minucie niemal kopia akcji rozegrała się po przeciwległej storni boiska tyle tylko, że tym razem pojedynek z Kijonką wygrał Kania parując piłkę na rzut rożny.
Mecz rozkręcił się dopiero w drugiej odsłonie. Przyczajone Orły nastawiały się głównie na kontry. W 23 minucie tylko zdecydowana interwencja i dalekie wyjście Kani, kiedy zatrzymał szarżę Czornego uratowało Profi przed stratą gola. Dwie minuty później padła wreszcie pierwsza bramka. Trójkowa akcja Jarząbek Mateusz, Poczkajski Artur, Jarząbek Robert zakończyła się strzałem, który uradował kibiców Profi. Dwie minuty później prawą strona przedarł się Stuglik i mierzonym uderzeniem w okienko podwyższył rezultat. Orły nie zdążył się otrząsnąć po stracie dwóch goli a już było 3:0. Tym razem trafił niezawodny Poczkajski. Szybkie trzy gole chyba nieco rozluźniły team Profi bowiem po chwili Orły wjechały w pole karne rywala i zdobyły pierwszą bramkę. Było jeszcze niespełna 10 minut więc można było powalczyć o coś więcej, ale... tuz po wznowieniu gry Poczkajski zdecydował się na strzał z dystansu, niemal ze środka boiska i Pękała skapitulował po raz czwarty. Do końca meczu Coś zmienić starały się Orły, ale Profi nie dało sobie już wydrzeć cennej zaliczki.
Żubry Pszczyna kontra Drużyna Fryzjera. Dla pierwszoligowców, którzy w ostatnim czasie nie grają rewelacyjnej piłki mecz z niżej notowanym rywalem był niesłychanie ważny aby poprawić swoją pewność i podbudować morale. Zaczęło się wręcz wymarzenie. W piątej minucie z pola karnego uderzył Wiera i Piłot musiał wyciągać piłkę z siaki. Team Mariusza Pali robił co mógł aby jak najbardziej uprzykrzać życie rywalom, ale Ci z każdą upływającą minuta grali coraz pewniej. Fryzjerzy swoje nieliczne szanse bramkowe mieli tylko po uderzeniach z dystansu, ale wyraźnie brakowało precyzji. W pierwszych dwudziestu minutach prawdziwym bohaterem był jednak bramkarz Fryzjerów, który miał ręce pełne roboty i tylko dzięki jego świetnej postawie Żubry długo nie mogły sforsować twierdzy Fryzjerów po raz drugi. Dopiero równo z gwizdkiem oznaczającym przerwę wynik uderzeniem z linii pola karnego ustalił Chrapkiewicz. Nawet jednak przy tym strzale blisko skutecznej interwencji był Piłot bowiem piłka po jego rękach odbiła się od poprzeczki i... utrzęsła w siatce. Piłot bez wsparcia kolegów sam meczu wygrać jednak nie mógł. Druga odsłona rozpoczęła się podobnie jak pierwsza czyli... od szybkiej bramki Wiery. W tej odsłonie Żubry zdominowały jednak grę jeszcze bardziej i miały zdecydowanie więcej klarownych okazji. Mimo to strzeleckie popisy skończy się już w 30 minucie kiedy Cieśla wykorzystał podanie Ochmana. W ostatnich dziesięciu minutach sędzia nie wpisał już żadnego nazwiska do swoich notatek. Drużyna Fryzjera najwyraźniej pogodzona z porażką nie potrafiła stworzyć sobie praktycznie żadnej dobrej okazji i cały mecz przegrała wyraźnie pięcioma golami.
Do największej niespodzianki doszło w starciu Ełki Team z Relaksem. Derby Starego Miasta stały na dobrym poziome. Szczególnie pochwalić trzeba postawę drugoligowców. To Relaks od pierwszych minut narzucił swój styl gry. To Relaks częściej atakował i to Relaks w pierwszych minutach powinien prowadzić. Już w drugiej minucie świetna akcja Bieleckiego i gdyby tylko Błąkała trafił w piłkę było by 1:0. Próbował też z dystansu Bilelecki, Kurciusz i Kędzior, ale długo nic się nie zmieniało. Po przeciwnej stronie uderzał ale bardzo niecelnie Kroczek. Dobrą okazję miał też Wrona, ale po rogu trafił obok słupka. To jednak Relaks dominował wreszcie jego próby trafiły w cel. W 17 minucie przez nikogo nie nękany Bielecki mógł spokojnie przymierzyć i z 15 metrów posłał piłkę idealnie przy słupku a zasłonięty Lewandowski nawet nie próbował interweniować. Po chwili mogło być remisowo ale z dwóch metrów po rzucie autowym Kroczek nie zdołał wepchnąć piłki do siatki (Adam Błąkała był na posterunku). Po chwili było już 2:0. Dalekie podanie Błąkały w świetnym stylu przyjął Kędzior i nie miał problemów z pokonaniem "Lewana". Nie minęło 60 sekund a znowu w natarciu Relaks. Tym razem szarżującego Bieleckiego przed bramką powalił Wrona, za co ujrzał tylko żółty kartonik. Kara była jednak dużo większa bowiem Błąkała posłał piłkę obok muru i było 3:0.
Po przerwie Ełka ruszyła do odrabiania strat. Tuz po wznowieniu gry Majewski trafił w słupek, ale w 25 minucie z prawego narożnika pola karnego uderzył Skaźnik i wreszcie przełamał niemoc strzelecką Ełki. Tyle tylko, że z pogoni niewiele wyszło gdyż chwilę później drugą żółtą kartkę ujrzał Wrona. Ełka zatem musiał grać w okrojonym składzie. Rywale nie potrafili jednak wykorzystać liczebnej przewagi i przed rewanżem mają tylko, a może aż dwa gole przewagi.
Jedynym meczem 1/16 w którym nie oglądaliśmy pierwszoligowca był pojedynek ConstuctoRa z Kilersami. Tyszanie swoją dobra grą w pucharach jesienią zapewnili sobie rozstawienie. I przyznać trzeba, że w losowaniu trafili całkiem dobrze. Narzekać nie mogła też zabójcza piątka, która dostała prezent od losu do rywalizacji z... trzecioligowcem. Ekipa Łąckiego w czwartek potwierdziła jednak, że w pucharowych grach radzi sobie naprawdę dobrze, a boisko Piast jej sprzyja. W mecz z Kilersami piłkarze ConstrucoRa długo jednak wchodzili. Cięzko było im załapać odpowiedni rytm. Pszczyńska ekipa też nie grała wielkich zawodów, a mimo to niemal przez 20 minut prowadziła dość wyrównaną grę. Wszystko zmieniło się w końcówce pierwszej odsłony. Na linii końcowej boiska piłkę spod nóg defensorów wyłuskał Warzecha, zagrał na linię szesnastki a tam niepilnowany Suchan nie miał kłopotów z pokonaniem Kubicy. Jeszcze przed przerwą wynik podwyższył Hyrnik, który popisał się ładnym uderzeniem z pola karnego. Dwubramkowa zaliczka tyszan sprawiła, że po zmianie stron grało im się już dużo łatwiej. Może też dlatego, że Kilersi próbowali odrabiać straty grając bardziej otwartą piłkę. Fakt jest jednak taki, że z minuty na minutę rosła przewaga ConstructoRa, który coraz łatwiej dochodził do pozycji strzeleckich. Nie może zatem dziwić, że dobrze i szybko rozgrywana piłka odbiła się na wyniku końcowym. Sześciobramkowa zaliczka w rewanżu jest praktycznie nie do odrobienia, ale czy pszczyńską zabójczą piątkę stać będzie na postraszenie rywali Przekonamy się już za tydzień bowiem drugi mecz ConstructoRa z Kilersami odbędzie się wyjątkowo w najbliższy czwartek.
Ostatnim meczem czwartkowego wieczora była ciekawa potyczka Veina z POSiRem. Rozgrywany w ulewnym deszczu mecz mógł się podobać, choć z uwagi na pogodę zobaczyło go niewielu kibiców. Rozpoczęło się dość sensacyjnie. Bodaj już w 10 sekundzie gry było 1:0. Strzał praktycznie z połowy boiska oddał Kozub i zaskoczony Jeleń wyciągał piłkę z siatki. Po pięciu minutach gracze POSiRu przecierali oczy ze zdumienia, kiedy po niefortunnej interwencji Leśniewski trafił do własnej bramki. To atomowe otwarcie Veina mogło podłamać graczy sportowego ośrodka. W POSiRze Graja jednak "młode wilki", które tego wieczoru przywróciły nadzieję na zwycięstwo swojej ekipie. W 11 minucie znakomitym uderzeniem z linii pola karnego popisał się Grębosz a piłka zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od słupka. Po chwili ten sam gracz wykorzystał dogranie Rakowskiego z rzutu rożnego i z pięciu metrów skierował piłkę do siatki między nogami bramkarza. Po kwadransie wszystko zaczynało się zatem do nowa. Jeszcze przed przerwą POSiR mógł prowadzić. Rakowski zagrał dobra prostopadłą piłkę do Hatki ale temu zabrakło zimnej krwi w pojedynku sam na sam z bramkarzem.
Wynik ruszył zatem z miejsca dopiero po przerwie. W 23 minucie po raz pierwszy w tym meczu pszczyński zespół objął prowadzenie, a na listę strzelców pisał się Marcin Szczypior. Wyczyn swojego brata sześć minut później skopiował Patryk, który gra oczywiście w barwach Veina. Decydujące o losach meczu akcje rozegrały się w ostatnich pięciu minutach. Pecha miał bramkarz Pieczka, który skierował piłkę do własnej bramki. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się minimalną wygraną sportowej drużyny kapitan Bałuch przeprowadził akcję, która zakończyła się golem. Chwilę później sędzia zakończył mecz. Rewanż zapowiada się jednak całkiem interesująco.
Wyniki pierwszych spotkań 1/16 Pucharu Ligi
14 kwietnia 2011 - boisko Piast
>>> szczegóły pucharowych gier
ATS Jakub Pszczyna - Wrona Produkcja 8:0 (5:0)
Trójca Pszczyna - Brygada Kryzys 2:2 (2:1)
Sew-Met Piasek - Zielarze Czechowice 9:2 (5:1)
FCProfi M-Tec - Orły Mirosława K. 4:1 (0:0)
Ełka Team - Relaks Katon Pub 1:3 (0:3)
Żubry Pszczyna - Drużyna Fryzjera 5:0 (2:0)
POSiR Pszczyna - Vein Jankowice 5:3 (2:2)
ConstructoR Tychy - Kilers Pszczyna 6:0 (2:0)
Mecze rewanżowe odbędą się za dwa tygodnie 28 kwietnia na boisku Piast. Tydzień szybciej poznamy jednak pierwszych ośmiu uczestników 1/8. Mecze rewanżowe rozegrają bowiem zawodnicy z pierwszej grupy oraz awansem odbędzie się mecz ConstructoRa z Kilersami.
Informacje o ligowych i pucharowych grach na bieżąco można śledzić w ligowym internetowym serwisie na stronie Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pszczynie: www.posir.pszczyna.pl
POSiR
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "POSiR" podaj

Siatkarki z Pszczyny zagrają o awans do II ligi!

Za namiSiatkarki z Pszczyny grają o awans do II ligi!

Gorący temat[WIDEO, ZDJĘCIA, WYNIKI] Radość, sport i wspólnota - Pszczyńska Olimpiada Przedszkolaków

Za namiXVI Pszczyńska Olimpiada Przedszkolaków

Gorący temat[ZDJĘCIA] Siatkarki z POSiR-u mistrzyniami Śląska! Zawalczą o awans do II ligi ogólnopolskiej

Gorący temat[ZDJĘCIA] Zumba, joga, tai-chi, pilates i inne. Drugi Powiatowy dzień aktywności fizycznej seniorów
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.